Dwanaście lat temu miała
premierę moja pierwsza książka „Coaching duszy”, a jedenaście
lat minęło od wydania następnej książki „Marketing miłości”.
Obu książkom towarzyszyły autorskie warsztaty psychologiczne na
temat emocji, celów, poszukiwania swojej drogi. Dlaczego teraz o tym
piszę? Okazja jest wyjątkowa, jak list od Uczestniczki warsztatów
sprzed ponad 10 lat, który napisała do mnie kilka dni temu. Czas
teraz też wyjątkowy, bo większość z nas pracuje zdalnie z domu,
z powodu pandemii. Tak sobie myślę, że jakby co, to chyba mogę
już umierać, skoro takie listy dostaję na podsumowanie mojej
pracy. Nie żebym jakoś specjalnie się spieszyła do śmierci, ale
przecież wszyscy kiedyś umrzemy.
Z wdzięcznością myślę
o wielu osobach, które spotkałam na swojej drodze życiowej i
zawodowej. Wdzięczność daje radość, zadowolenie, siłę,
motywację do działania. A Ty komu chcesz podziękować i za co?
Może to jest dobry czas, żeby napisać do kogoś i okazać swoją
wdzięczność? A może do kilku osób? List, który dostałam niech
będzie zachętą dla nas do wyrażania wdzięczności.
„Cześć Basiu,
dzięki Tobie wkroczyłam na drogę samorozwoju, zajrzałam do
zakątków mojego serca, duszy i emocji. Moja droga jest długa i
kręta, ale najważniejsze, że jest. Kroczę nią do przodu, choć
czasem się cofam. Postoję wtedy, popatrzę, pomyślę i wracam na
tor. Czasem zatrzymuję się na chwilę, która trwa dłużej niż
przewidziałam. Innym razem upadam i się podnoszę. Niekiedy upadam
i leżę. Leżę i czekam, aż zbiorę siły, żeby wstać. Idę
wtedy lub biegnę do celu, który okazuje się już nieistotny.
Rozumiem wtedy, że to droga była ważna, droga droga,
droga……Cieszę się, że Cię spotkałam na swojej drodze.
Dziękuję Ci za to, że jesteś. Ściskam mocno”
List udostępniam za zgodą
jego Autorki oczywiście i robię to z wielką wdzięcznością,
radością i ze wzruszeniem.
Irina Novokhatko zaprosiło nas do swojej audycji w Halo.Radio. Opowiadaliśmy o bajkach, bajkoterapii, naszych warsztatach, o uczuciach, o korzyściach, jakie daje otwieranie się na pomoc specjalistów od emocji. A że termin programu zbiegł się w czasie z kolejnym, 28. Finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, postanowiliśmy, poza wrzuceniem datków do skarbonek wolontariuszy, wspomóc akcję przeznaczając kilka egzemplarzy „Bajek dorosłych” na licytację. Było, jak to zawsze u nas, spontanicznie i kreatywnie. Rezultat to 600 zł, mamy już potwierdzenie, że pieniądze od Zwycięzców licytacji wpłynęły na konto WOŚP. Poza naszymi książkami z osobistymi dedykacjami dla Zwycięzców, zobowiązaliśmy się – co to za zobowiązanie, to sama przyjemność! – napisać limeryki specjalnie dla Nich. Oto one:
Pewna Magdalena z Trójmiasta To kreatywna i świetna niewiasta. "Bajki dorosłych" na Wielką Orkiestrę wylicytowała, Żeby ta zawsze bajecznie grała. Może razem zjemy pyszny kawałek ciasta?
Raz pewna Anna z Wińska Chciała wybrać się do Czelabińska. Planowała lecieć samolotem, Ale z powodu śladu węglowego straciła ochotę I pomyślała: "Nie muszę być wszędobylska".
Raz z Jaworzna pewnej Klaudii Zamarzyło się mieć Audi. Poszła na szrot, W dłoń wzięła młot. Dziś ma Audi w stylu "Gaudi".
PS. Z tytułu wynika, że zagraliśmy w WOŚP. To tylko część prawdy, bo będziemy grali w niej do końca świata i o jeden dzień dłużej!
„CHCEMY WIĘCEJ!!! Świetna chwila relaksu, wytchnienia i oderwania się od rzeczywistości. Warsztaty bardzo motywujące i dające dużo do myślenia na temat m.in. własnej samooceny i tego, jak widzą nas inni. Fajnie, że można spędzić czas z osobami z innych zespołów i lepiej je poznać. Takie warsztaty mogą mieć wpływ na integrację pomiędzy ludźmi a tym samym na jakość pracy. Ludzie zadowoleni z atmosfery w pracy są zdecydowanie bardziej wydajni „
Po
otrzymaniu takiego maila wiedziałam, że przygoda z Akademią
TwórczejAktywności
będzie mieć kontynuację, wszak nie bez powodu została powołana
do życia taka twórcza Akademia na warsztatach, które prowadziłam
w firmie ATA Finance
(jedno z kreatywnychćwiczeń na ciekawe
rozwinięcie tego skrótu, adekwatnie do sytuacji aktywnego
szkolenia). Tak też się stało i po jakimś czasie zawitałam tam z
kolejnymi warsztatami. Tym razem na wiele różnych sposobów
oswajaliśmy stres.
Temat z życia codziennego, znany każdemu z nas, ale przez każdego
czasami inaczej postrzegany i interpretowany. Dlatego dobrze
popracować nad nim w grupie, a nawet w kilku zespołach, żeby
skorzystać z dobrodziejstw synergii.
Był
czas na burzę mózgów,
mapy myśli i pracę w
podgrupach. Ujawniły się również talenty
rysunkowe i improwizacyjne.
Wszystko razem złożyło się na wiele ciekawych spostrzeżeń i
wniosków. Synergia
zorganizowanej pracy zespołowej znowu świetnie zadziałała,
pomagając w ułożeniu wspólnej listy dotyczącej profilaktyki
stresu. Wszystkie osoby wzięły dla siebie
konkretne pomysły i
plany na oswajanie stresu
w codzienności, zaś praktyczne ćwiczenia
efektywnego oddychania oraz koktajle
śmiechowe wyposażyły uczestniczki i
uczestników w zasoby endorfin i potrzebnych
umiejętności. Udało się również
zobaczyć pozytywne obliczastresu i zaprojektować
zmianę w postrzeganiu stresu na co dzień.
Zdjęcia
pomogą zatrzymać w pamięci te radosne i
twórcze chwile, jak również przypominajki,
które też tutaj umieszczam:
mam
prawo być sobą
mam wiele mocnych
stron
nie muszę być
doskonała/y
mam prawo czegoś nie
wiedzieć
mam prawo do radości
mam prawo do
popełniania błędów
chcę dbać o siebie
chcę się sobą
opiekować
jestem w stanie
osiągnąć to, czego pragnę
mam prawo dbać o
swoje interesy
jestem wart/a
szacunku innych ludzi
jestem w porządku
nawet wówczas, gdy innym ludziom się nie podobam
mam prawo przypisywać
sobie zasługi za to, co zrobiłam/em
PS. Takie podziękowania otrzymałam po warsztatach. Dziękuję 🙂
„Bajki dorosłych” docierają w
różne rejony Polski, a nawet świata. Czasem wędrują z nami, ale
jeszcze częściej z naszymi Czytelnikami i Czytelniczkami. Miło
zobaczyć miejsca, do których docierają, miło zobaczyć bardziej
lub mniej znanych w „Bajkach…” zaczytanych 🙂
Dzielimy się z Wami kolejną porcją zdjęć z „Bajkami dorosłych” w roli głównej lub w tle. Morze Bałtyckie, Ocean Atlantycki, Gdańsk, Wilno, Lizbona, Wrocław, Almada, Sopot, Wyspy Zielonego Przylądka, Cascais, Krynica Morska, Gdynia… A może jeszcze gdzieś były, a my o tym nie wiemy? Jeśli macie jakieś zdjęcia z naszą książką w podróży, przyślijcie je nam na adres kontakt@bajkidoroslych.pl.
Raz pewien terapeuta z Warszawy Limeryk napisać chciał dla zabawy. Lecz choć ględził o sempiternie Maryni, To co żart jakiś poczynił, Wciąż zahaczał o fundamentalne sprawy.
Pewna coach w poradni Miała język bardzo dosadni. Co powiedziała, To zagwizdała, Żeby zmieściło się w składni.
„Bajki dorosłych” kończą rok podwójnie, bo rok temu odbyła się prapremiera zarówno książki, jak i warsztatów, którym nasza książka towarzyszy. W tym czasie odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc na zaproszenie ciekawych osób. Ćwiczyliśmy z uczestniczkami i uczestnikami warsztatów ich mocne strony, inteligencję emocjonalną, storytelling, myślenie kreatywne i śmiechoterapię. Limeryki, które napisaliśmy w każdym z tych miejsc, to świetna gimnastyka mózgu, gdyż w bardzo krótkiej formie miniatury groteskowo-lirycznej o skodyfikowanej budowie: 5 wersów, rymy AABBA, trzeba umiejętnie zmieścić humorystyczną treść. Czasami ich osnową były wydarzenia z naszej warsztatowej podróży, a czasem wręcz przeciwnie, ku uciesze osób, którym czytaliśmy te limeryki 🙂 Oto limerykowy bilans roku z pamiątkowymi zdjęciami.
Na prapremierę „Bajek dorosłych” w Poradni„W stronę zmiany” Przybraliśmy plakatami i bajecznymi ilustracjami wszystkie ściany. Uśmiechy z minami się wymieszały, Opowieści ciekawe powstawały, Świat stał się na tę chwilę radośnie zabajkowany.
Na oficjalnej premierze w BookBook w Warszawie Było wesoło, twórczo i składnie. Goście swoją bajkę stworzyli, Wszyscy się bardzo ucieszyli, Nawet trzaskający mróz nie przeszkodził w zabawie.
Poważne księgowe z ATA Przeliczyły razem pół świata. Kiedy chciały zbilansować cały, Z „Bajkami dorosłych” się uśmiały I wyszła dobrego humoru lokata.
Raz ślusarz w kawiarni 4Pokoje Uraczyć chciał się pysznym napojem. Zamówił cappuccino bez pianki, W zamian naprawić miał wszystkie zamki, A w każdym pokoju było drzwi dwoje.
Pewien ratownik medyczny na SWPS-ie Swój strój roboczy na klamce powiesił. Lecz gdy się odwrócił, Ktoś mu go wyrzucił, Więc musi pracować w pornobiznesie.
Raz kierowca zajechał do Terapeutycznej Na temat zmiany opon prosić o wytyczne. Recepcjonistka znad kubka herbaty Rzekła: „Owszem, mamy warsztaty, Lecz nie samochodowe, a psychologiczne”.
Pewna wesoła chórzystka w centrum Warszawy Na Wilczej załatwić chciała zaległe sprawy. Torebkę odpięła, Kalendarz wyjęła I wszystkie imieniny wyśpiewała. Dla wprawy.
Raz z plakatu na Wilczej dostrzegł Adam Driver, Że odwiedził go niespodziewanie Darth Vader. Lord mokre miał oczy, Z tiszertu zeskoczył I ciężko wysapał: „I’m your grandfather”.
Kreatywny storytelling na Wilczej 33 w Warszawie Posłużył większej sprawie. Kilka razy się spotkali, Różne pomysły spisywali… Może wkrótce popłyną łódką po Motławie?
Raz pewien lajkonik w Gdańsku Pasjami oddawał się pijaństwu. Na Zaspie wsiadł w taxi, Lecz wcześniej się tak spił… Dlatego nie z Gdańskiem kojarzy się Państwu.
Pewien fryzjer w Elblągu Założył hodowlę wielbłądów. A że było ich sześć, Gdy nie miały co jeść, Dorabiał sprzątaniem pociągów.
Pewien pocztmistrz w Tczewie Malował obrazy na drzewie. Kiedy liście pospadały, Kolory mu się pomieszały. Gdzie teraz maluje? Nikt nie wie.
Pewna dziewczyna z Rudy Śląskiej Z TuLisMaNore lubiła zakąski. A pewien chłopak na mopliku, chciał dziewczyn zdobyć bez liku… Kończymy, bo temat się robi zbyt grząski.
Pewien barman z CieszyńskiegoZamku Bardzo fachowo nalewał piwo z pianką. I może niektórych tym bardzo zaskoczy, że piwa się nie leje, a toczy. Lecz co za różnica nad pustą już szklanką?
Dwoje bajkoopowiadaczy w Jastrzębiu Zdroju Układało limeryk nad szklanką gazowanego napoju. Myśleli nad rymem do „Jastrzębie Zdrój”, Uparcie do głów przychodził im tylko… „znój”. Cieszymy się, że wprowadziliśmy Was w stan wesołości, a może lekkiego niepokoju.
Raz pewien narciarz z Lublińca Sempiternę całą miał w sińcach. Wynajął Szerloka, A ten mu w podskokach Uciekać kazał do Tyńca.
Pewien bocian z okolic Wałcza Zamiast klekotać uparcie miauczał. Gdy w marcu do niego koty Zbiegły się aż z Pluskoty, Przeszło mu miauczenie i odtąd warczał.
Pewien ornitolog z Człuchowa Egzotycznego węża w kieszeni chował. Gdy byli w Warszawie, Zgubili się w trawie… Stąd cała afera prasowa.
Raz pewien fryzjer z Tucholi Dentystę z Człuchowa ogolił. Niechcący obciął mu ucho… Nie uszło mu to na sucho! W fotelu dziś krzyczy: „Oj, boli!”
Pewien kucharz z Białogardu Jaj gotować nie umiał na twardo. Co włączył kuchenkę, To parzył się w rękę. Dlatego po łokieć miał czarną.
Emerytowany listonosz w Złocieńcu Planował założyć plantację kaczeńców. Opłynął wszystkie jeziora, Niejednego znalazł kaczora, Lecz z ptaków nie zrobi się wieńców.
Książka to dla autorów nie tylko zapach farby drukarskiej, miejsce na półce w księgarni (albo w bibliotece), ale przede wszystkim spotkania z Czytelniczkami i Czytelnikami. Dzielimy się zatem kolejną porcją fotografii i wspomnień z najnowszej trasy autorskiej. W połowie listopada 2018 r., dzięki sieci księgarni BookBook, Stowarzyszeniu FACT, Radiu Tczew i Telewizji Tetka odwiedziliśmy z naszymi warsztatami Tczew, Gdańsk i Elbląg.
Z każdego miasta przywozimy jeden magnes. Bywa, że zamiast niego historię o tym, dlaczego nie mamy magnesu :)
Czasem symbole pojawiają się w nieoczekiwany sposób. W trakcie tej trasy zwracaliśmy szczególną uwagę na mosty. Metafora łączenie odmiennych temperamentów, narodów, emocji – może banalna, wracała do nas ostatnio wielokrotnie .
Stachura napisał "Nie brookliński most". Nas na drugą stronę rzeki przeprowadził most ostródzki.
Pobudka o 5.00 rano, o 12.00 Radio Tczew, chwilę później Telewizja TeTka Tczew, szybki obiad i pierwsze spotkanie w BookBook w Tczewie. Ale tempo! A potem jeszcze podróż do Gdańska, gdzie zakończyliśmy dzień na Strzyży kolacją i długą rozmową w sympatycznym towarzystwie.
Takie piękne murale powitały nas w Tczewie
Po angielsku takie zdjęcie określa się "making of" albo "behind the scenes". Po polsku próba aparatu :)
A tu zdjęcie właściwe :)
Lubimy to zdjęcie - w Radiu Tczew
Telewizja Tetka Tczew. Kadr jak na teatralnej scenie
20 listopada byliśmy w Gdańsku. To dla nas symboliczne miasto z wielu bajkowych i poradnianych powodów (kto był na naszym gdańskim spotkaniu, ten je zna). Tu powstało wiele pomysłów i jest szansa, że sfinalizujemy następne inicjatywy. Śledźcie naszego bloga i fanpejdż na FB.
Plakat z Gdańska
Po spotkaniu w Gdańsku. Na pierwszym planie Alice :)
Ten Tramwaj jechał z nami przez całą Polskę - aż z Cieszyna
Zasłużony odpoczynek...
... w przyjemnym miejscu
W Elblągu dziarsko pomaszerowaliśmy na prawdopodobnie najnowsze Stare Miasto w Polsce. Było zimno i szukaliśmy miejsca, gdzie można się ogrzać i zjeść coś treściwego. Potem ciepłe przyjęcie w elbląskim BookBooku, po którym naładowani optymizmem wróciliśmy do Warszawy.
W Elblągu
Wegański bar uraczył nas górą smacznego jedzenia i zaleceniem zgodnym z ideą Akademii Śmiechu
Prawdopodobnie najbardziej roześmiana sesja tej trasy :)
„Bajki dorosłych” już od roku bawią Czytelników, jednocześnie dając im okazję do refleksji. W listopadzie 2017 r. z maszyn drukarskich zeszły pierwsze egzemplarze naszej książki.
To nie była ta maszyna, ale będąc w drukarni zachwyciliśmy się jej pięknem
Dużo dobrego przez ten czas się działo… Więc siądźcie przy kominku, zróbcie sobie gorącą herbatę z sokiem malinowym, bo chcielibyśmy pokazać, w ilu miejscach spotykaliśmy się z naszymi Czytelnikami.
W czerwcu, na zaproszenie sieci księgarni BookBook, gościliśmy w Złocieńcu. Przepiękne lasy, jeziora, gościnni ludzie – odwiedźcie koniecznie!
Niektórych złocienieckich jezior nie było w GPS
Byliśmy z „Bajkami…” na zaproszenie BookBook w wielu miejscach – poza wspomnianym Złocieńcem w Człuchowie, Tucholi, Białogardzie, Wałczu, Cieszynie, Lublińcu, Jastrzębiu-Zdroju, Rudzie Śląskiej, a wszędzie spotykaliśmy ciekawych, lubiących czytać, kolorować i głośno śmiać się, ludzi.
Księgarnia Piastowska w Cieszynie
Złocieniec i "Królewna Śnieżka wygląda tak". Jacek Gientka pokazuje ilustracje Elżbiety Rowińskiej-Garbień
Ze słonecznikami w Białogardzie
Do Tucholi prawie się spóźniliśmy
Spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Człuchowie
Mnóstwo uśmiechu w Lublińcu
Naszą tradycją jest, że w każdym miejscu tworzyliśmy lokalny limeryk. Pisaliśmy, jak to artyści, których natchnienie czasem dopadnie znienacka, na czym popadnie: na kawałku papieru pakowego, zapisanej do połowy kartce z odzysku i oczywiście (to przecież klasyka gatunku) na serwetce.
Limeryk z Jastrzębia-Zdroju
Nie sposób powiedzieć o wszystkich wartych odwiedzenia miejscach, które zobaczyliśmy, o wartych spróbowania lokalnych potrawach, których spróbowaliśmy w naszej podróży… Ale o kilku wspomnimy.
Na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie można spróbować przejażdżki takim ekologicznym rowerem :)
Można też przysiąść sobie w bajkowym fotelu
Połczyn- Zdrój. Czasem warto nadłożyć drogi, żeby trafić w takie kolorowe miejsce
Można też pojechać w zupełnie inną stronę, żeby zobaczyć zachód słońca w Kołobrzegu
Ciastka i kawa to podstawa :) W Złocieńcu
W Czeskim Cieszynie kawy nie piliśmy. Kelnerka opowiedziała nam, kto to jest baraba...
... kontynuowaliśmy wieczór poznając historię tramwajów, które kiedyś jeździły po Cieszynie, a dojechały aż do Łodzi
"Bajki..." w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jastrzębiu-Zdroju
Być w Cieszynie i nie zjeść słynnej kanapki ze śledziem?
W Złocieńcu mieszkaliśmy przy stadionie położonym w środku lasu
Taki widok z okna Dworku Cieszyńskim. Niezapomniany...
„Bajki dorosłych” dobrze czują się w podróży, a ich autorzy lubią kontakt z Czytelnikami. Do zobaczenia!
A jeśli chcielibyście nas zaprosić do siebie na spotkanie autorskie lub warsztaty prowadzone w oparciu o „Bajki dorosłych”, dajcie znać. Szczegóły i informacje kontaktowe znajdziecie pod tym linkiem.
Dzień Kobiet w tym roku świętowaliśmy z grupą Kobiet w korporacji księgowych ATA Finance. Zostaliśmy tam zaproszeni do poprowadzenia autorskich warsztatów. Dlaczego teraz o tym wspominamy, skoro to było 8 marca, czyli ponad siedem miesięcy temu? Ano właśnie niedawno otrzymaliśmy podziękowanie od tej firmy. Tym większą ma ono dla nas wartość, że minęło tyle czasu, a owoce tych dwugodzinnych warsztatów uczestniczki zbierają ciągle jeszcze. Ten list bardzo nas ucieszył, bo po raz kolejny zobaczyliśmy sens tego, co robimy – z pasją, radością i dużym zaangażowaniem. Zamieszczamy tu cały list. Warto go przeczytać w całości, bo to jedna strona, a wiele treści. No i nie musicie zazdrościć księgowym takich warsztatów, możecie nas zaprosić do swojej firmy ☺